Jakbym się czuła, gdybym była w zaawansowanej ciąży i jechałabym bez pieniędzy przez jakiś kraj tuż przed rozwiązaniem? Byłabym przerażona, a gdyby był ze mną mój mąż, nasłuchałby się ode mnie co niemiara. Wymyślałabym mu za wszystkie czasy z powodu moich lęków... A oni jechali w pokoju, porozumieniu, pełni zaufania Bogu. I Bóg poprowadził ich do stajni, gdzie odbył się poród. Rozumiem, że to Józef był wtedy akuszerką i wiedział, co trzeba zrobić. Prawidłowy poród, normalny noworodek, prawidłowo obsłużona położnica. Pełni miłości, pokoju, zaufania Bogu. I Bóg prowadził. Najpierw pastuszkowie, potem mędrcy - przychodzą z pokłonem. A Maryja rozważała to wszystko w swoim sercu.
Panie Boże, dopomóż mi nie wpadać w popłoch, gdy coś nie idzie po mojej myśli, nie przerażać się, gdy coś mnie zaskakuje, nie rozpaczać, gdy coś tracę, nie umierać ze strachu, gdy świat mnie atakuje. Naucz mnie, dobry Boże, zaufać Ci bezgranicznie, ukoić się w Tobie, wyciszyć się w Twojej łasce. Naucz mnie wierzyć Tobie który Jesteś, który jesteś ze mną, który mnie kochasz, który troszczysz się o mnie, który znałeś mnie zanim poczęła mnie matka. Mój rozum to wszystko wie, ale mój duch zatrzymuje się na tym, co wokół mnie, co widzę, co mnie otacza, i nie widzę Ciebie, który jesteś ponad tym wszystkim.
Daj mi zobaczyć Ciebie oczami mojej duszy i zawierzyć Ci się całą sobą.
Ela