Jezus nie prosił o posługiwanie Mu w czasie męki. Ale zezwolił, aby Mu usłużono, gdy sam przez swoją śmierć już ostatecznie wyzbył się wszelkiej mocy. Pozwolił, aby usługiwali Mu ci, którzy przedtem bali się wystąpić otwarcie w Jego obronie. Jezus przyjął od nich tę posługę. To także była Jego łaska. Dał szansę także tym zalęknionym, choć tak po ludzku możnym, bogaczom. Weszli na karty Ewangelii.

I była tam też Maryja, której nigdy nie zabrakło odwagi, choć Ona najbardziej ze wszystkich współcierpiała z Jezusem. I teraz, w tym najbardziej dla Matki bolesnym momencie, także miała dość odwagi, żeby nie utracić nic z wiary w ostateczne zwycięstwo Jezusa. Tuląc martwe ciało swojego ukochanego Syna, cała w boleści, miała w swoim sercu tę myśl: "On zmartwychwstanie. Tak powiedział. Bądź wola Twoja." Zachowała te słowa i rozważała je w swoim sercu.

Najbardziej bolesna Matka. Ale także i najbardziej mężna.

Odważnie pozostawała w prawdzie Bożej obietnicy. I nie zawiodła się.

Dalej