Panie Jezu, w obliczu każdego cierpienia, mojego, moich bliskich, ja wciąż tego cierpienia nie rozumiem i zapomianam, ze Ty jesteś obecny w tym właśnie cierpieniu... A jedyne, czego doświadczam to to, że mój mózg się kurczy, "wola Boża" staje się jakaś abstrakcyjna, a jedyne uczucia to żal, rozgoryczenie, bunt, a przede wszystkim samo-oskarżanie.

Ale wierzę jednak, że wtedy, gdy się odwróciłes do płaczących kobiet, to nie było to jedynie wezwanie do nawrócenia i do pokuty... to było przede wszystkim spojrzenie Miłości.
A ponieważ, ciągle mi brak tego spojrzenia dla siebie samej, to modlę się dzisiaj słowami tego poematu:

Nad własnym sercem

Nad własnym sercem niechaj znajdę w sobie więcej
Litości; niech dobrocią udzielę osłony
Własnej przybitej duszy, zamiast udręczony
Mózg zmuszać, by z udręką służył swej udręce. (...)

Duszo, "Ja" moje biedne, zagoniona, zgrzebna,
Duszyczko, radzę: nie szarp się, pozwól, niech uśnie,
Myśl; korzeniom otuchy więcej miejsca trzeba. (...)

Gerard Manley Hopkins SJ

Dalej